Gdy w 1998 roku Jennifer Aniston zaczęła spotykać się z Bradem Pittem, para szybko została okrzyknięta jedną z najpiękniejszych par Hollywood. Brannifer, jak określali ich fani, pobrali się w 2000 roku i wydawali się być zgodnym i szczęśliwym małżeństwem, dlatego też dla wielu osób szokiem była informacja o ich separacji, którą ogłoszono w 2005 roku. Jako domniemane powody rozpadu związku podawano romans Brada z Angeliną Jolie na planie filmu Pan i Pani Smith, choć aktor wielokrotnie zaprzeczał tym plotkom. Od momentu rozstania, Pitt zagrał w wielu wysokobudżetowych filmach, podczas gdy kariera Aniston nie była już tak spektakularna. Fani utożsamiają ją głównie z rolą Rachel w kultowym serialu Przyjaciele, a sama aktorka przez lata budowała wizerunek ,,przyjaznej dziewczyny z sąsiedztwa”.
W kolejnych latach, kiedy pojawiły się pierwsze doniesienia o problemach w związku Pitt-Jolie, prasa niejednokrotnie spekulowała o możliwym zejściu się byłych małżonków, a fani podłapali tę informację uznając, że tylko z Bradem Jennifer była prawdziwie szczęśliwa. Plotki te uciszył ślub aktorki z amerykańskim aktorem Justinem Theroux, który miał miejsce w 2015 roku. Jednak i ten związek nie przetrwał próby czasu, a para ostatecznie rozstała się po 2,5 roku razem. W międzyczasie rozpadł się również związek Brada z Angeliną. To nie mogło umknąć mediom.
11 lutego Jennifer obchodziła swoje 50 urodziny, wydając z tej okazji huczne przyjęcie, na którym pojawiło się wiele pierwszoligowych gwiazd ze świata show businessu. Z oficjalnych źródeł wiadomo, że na imprezie nie było byłego męża aktorki – Justina. Zgromadzeni przed lokalem fotoreporterzy wypatrzyli jednak wśród gości Brada Pitta, który próbował niepostrzeżenie dostać się do środka. Obecni na przyjęciu goście donoszą, że para nie szczędziła sobie serdecznych słów, a w pewnym momencie również się przytuliła. Czy oznacza to, że mimo próby czasu uczucie między byłymi małżonkami jeszcze nie wygasło?